Przed Sądem Okręgowym w Świdnicy zorganizowano protest pograniczników, którzy dotknięci zostali tzw. ustawami dezubekizacyjnymi wprowadzonymi w 2009r. i 2016r.
Po raz pierwszy w Polsce demokratycznej zastosowano odpowiedzialność zbiorową do określonej grupy społecznej, czyli byłych funkcjonariuszy służb mundurowych dwoma ustawami z 2009r. i późniejszej uchwalonej w sali kolumnowej przez obecnie rządzących z 2016r.. Na której mocy funkcjonariusze, którzy służyli przynajmniej 1 dzień w okresie PRLu do 31 lipca 1990r. w organach wymienionych w katalogu IPN zostali pozbawieni części emerytury, która nie może być wyższa niż przeciętna emerytura w ZUS. Tzw. ustawa deubekizacyjna dotknęła również pograniczników, którym po ponad dwóch latach batali związanych z odwoływaniem się do sądu odbierane jest podstawowe prawo obywatelskie zagwarantowane w Konstytucji RP, czyli prawo do sądu. Większość spraw nagminnie jest, umarzanych a odwołujący nie są wzywani przed oblicze sądów w celu ich wysłuchania. Wśród wielu spraw zdarzają się nielicznie takie, którym emerytury są przywracane wyrokami nieprawomocnymi, gdyż orzekający sędziowie nie boja się stosować wprost konstytucji RP. Dlatego byli pogranicznicy zrzeszeni w Związeku Emerytów i Rencistów Straży Granicznej region „Ziemia Kłodzka” przed Sądem Okręgowym w Świdnicy zorganizowali pikietę wspierającą działania sędziów orzekających w sprawach odwołań od decyzji emerytalno-rentowych. Uwieńczeniem akcji protestacyjnej było wręczenie Apelu do sędziów VII Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Okręgowego w Świdnicy wraz z listą wyroków pozytywnych dla skarżących wydanych w innych Sądach Okręgowych w Polsce. Akcja protestacyjna ma, charakter ogólnopolski a zapoczątkowana została osiem dni temu przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Przed Sądem Okręgowym w Świdnicy akcja będzie kontynuowana w kolejnych dniach przez funkcjonariuszy służb mundurowych z Dzierżoniowa, Wałbrzycha i Świdnicy.
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w ekspertyzie prawnej wykazał, że sądy okręgowe mogą rozstrzygać odwołania niezależnie od wyniku postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Wystarczy, że przywołają m.in. Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz rozstrzygną, czy funkcjonariusz rzeczywiście służył na rzecz totalitarnego państwa. „Służba na rzecz totalitarnego państwa” została zdefiniowana w ustawie lustracyjnej z 2006 roku: polegała ona na zwalczaniu opozycji, związków zawodowych, stowarzyszeń i Kościoła, łamaniu praw człowieka. Jeśli zatem funkcjonariusz nic z wymienionych rzeczy nie robił, nie powinien podlegać pod „ustawę represyjną”.
Warto przypomnieć, że ustawa z 16 grudnia 2016 roku została skonstruowana tak, że objęła wyłącznie pracowników służb zweryfikowanych pozytywnie w 1990 roku, czyli tych, którzy według komisji weryfikacyjnych nie popełnili żadnych przestępstw za czasów PRL, a ich umiejętności mogły okazać się przydatne w wolnej Polsce. W efekcie zasłużone policjantki, a także oficerowie wywiadu i kontrwywiadu, otrzymują niższe emerytury i renty niż na przykład funkcjonariusze SB odpowiedzialni za śmierć księdza Popiełuszki.